Karen Gillan mówi o łzawym końcu Dra Who i swoim podekscytowaniu nowym szkockim filmem
Szkocka gwiazda, Karen Gillan będzie mogła mieć oko na Doctora Who po swojej ostatniej scenie jako jego asystentka... ponieważ ukradła lornetkę z TARDIS.Dwudziestoczterolatka podczas naszej wczorajszej rozmowy na Festivalu Filmowym w Cannes wyjawiła, że zabrała sobie mały upominek z planu najbardziej znanego serialu BBC.
Znalazła się w tym francuskim mieście by zareklamować swój pierwszy film, Not Another Happy Ending, którego nagrywanie rozpocznie się w lipcu.
W swoim pierwszym wywiadzie od czasu zakończenia pracy w Doctorze Who jako Amy Pond, Karen przyznała, że polało się morze łez.
Emocje wzrastały, kiedy Karen, Matt Smith, który gra Doktora i Arthur Darvill (mąż Amy, Rory) odgrywali swoją ostatnią scenę.
Karen, która nie może wyjawić nic na temat tego, co stanie się z Amy, powiedziała:
- To był dziwny, pogodny dzień i wszyscy to czuli. Nie nagrywamy scen chronologicznie, więc ostatnia, którą kręciliśmy przedstawiała mnie, Matta i Arthura wchodzących do TARDIS. Potem Matt po raz ostatni zamknął drzwi i otoczyła nas ciemność. Przytuliliśmy się i zaczęliśmy płakać. To były w pewnym sensie łzy szczęścia. Myślałam sobie: "Spójrzcie, czego razem dokonaliśmy. Coś świetnego."
Karen zadebiutowała jako Amy w 2010 roku ubrana w kontrowersyjny strój policjantki. Ale wyjawiła, że nie pozwolono jej zatrzymać kostiumu.
- Nie mogłam zatrzymać nic z rzeczy Pond, bo wszystko, co jest związane z Doctorem Who, jest na wystawie - powiedziała. - Ale być może wzięłam sobie coś specjalnego z TARDIS.
Siedząc w jej wynajętej willi z widokiem na Cannes, gdzie zostanie do jutra, zachichotała, gdy naciskałem by powiedziała, co takiego wzięła.
- Lornetkę - wyznała w końcu. - Naprawdę dziwnie wygląda, leżąc sobie w moim domu.
Kolejną rzeczą, która będzie jej przypominać o podróżach w czasie i przestrzeni w TARDIS, jest zestaw zabawnych momentów stworzony przez Matta na jego telefonie.
Z pewnością opuszczanie takiego znanego serialu jest wielkim bólem, jednak Karen już teraz pokazuje, że jest kimś więcej niż tylko Amy Pond. W styczniu była wychwalana za swoją rolę supermodelki Jean Shrimpton w filmie BBC4, We'll Take Manhattan. Teraz będzie jechała do Glasgow, by nagrywać film Not Another Happy Ending, gdzie będzie miała swoją pierwszą główną rolę.
- Jestem odrobinę bliżej moich rodziców, którzy mieszkają w Inverness, a to mnie bardzo uszczęśliwia. Strasznie tęsknię za mieszkaniem na północy. Dzięki temu, że będziemy w Glasgow, będę mogła odwiedzać rodziców w weekendy.
Reżyserem filmu jest John McKay, który wyreżyserował również We'll Take Manhattan.
Gillan zagra Jane Lockhart, upartą i żarliwą autorkę książki o nieszczęściu, która nie może sobie poradzić z napisaniem drugiej powieści z powodu blokady twórczej. Jej wydawca, Tom Welles, postanawia pomóc jej w pisaniu - unieszczęśliwiając ją.
W filmie przedstawiony jest krąg sztuki z Glasgow, a Karen nie może się doczekać przebywania w mieście, szczególnie w sklepach vintage.
Rozpoczęła swoją karierę aktorką od grania Teri Cotter, nastolatki, która zeszła na złą drogę w jednym z odcinków serialu Rebus. Dwa lata później wcóciła, by nakręcić sceny pilotażowe do filmu Kanału 4, Stacked.
- Nie mogę doczekać zanurzenia się w życie Glasgow, bo byłam tam tylko przez krótki czas. A szkoła aktorska jest niesamowita. Film pokaże tę stronę Glasgow. To takie centrum kreatywności.
Karen jest podekscytowana perspektywą nagrywania w Glasgow i wygadała się, że będzie druhną na ślubie swojej przyjaciółki, który odbędzie się podczas Belladrum Tartan Heart Festival w sierpniu.
Jest też stałym gościem lokalnych festiwali muzycznych odbywających się nad brzegami Loch Ness.
- Kocham RockNess - powiedziała Karen. - Kocham festiwale. To jedne z moich ulubionych rozrywek. Lubię chodzić na nie i biwakować.
źródło: DailyRecord.co.UK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz