21 stycznia 2012

.skany.

Witam po dłuższej przerwie ;) Co prawda, u Karen się troszkę działo w tym czasie, jednak nie dawałam rady zabrać się za tłumaczenie wywiadów itp. Prawie co dzień przeglądam wiadomości o Kazz, ale niektóre sobie zwyczajnie odpuszczam, bo nie mam czasu tłumaczyć tego wszystkiego. W końcu jednak udało mi się wczoraj zabrać za tłumaczenie jednego wywiadu, a drugi zrobiłam dziś rano :) Co prawda, jest jeszcze jeden, ale jakoś na razie nie mam ani czasu, ani ochoty go tłumaczyć, może zajmę się tym wieczorem ;) Jeszcze dziś, pewnie niedługo, planuję zrobić mały update zdjęć.


Przejdźmy do pierwszego wywiadu dla magazynu Observer z 14 stycznia:

Za pomoc w tłumaczeniu bardzo dziękuję Marcie (Xrated z tekstowo.pl) razem z którą próbowałam zrozumieć o czym do cholery gada Kazz i która sama też przetłumaczyła część wywiadu :) 

Grając Shrimp
Według Matta Smitha, to "najseksowniejsza towarzyszka" Doctora Who. Teraz Karen Gillan zagra Jean Shrimpton. Opowie Evie Wiseman o swojej obsesji na punkcie lat sześćdziesiątych i czemu chciałaby móc sprawić, że wszyscy ludzie byliby zakochani.

   Pewnego zimowego tygodnia roku 1962, David Bailey zabrał osiemnastoletnią Jean Shrimpton i pluszowego misia ze smutnymi oczami do Harlem, gdzie zrobił zdjęcia do modowej opowieści dla Vogue'a, które na zawsze zmieniły oblicze fotografii modowej. Zdjęcia wciąż wyglądają nowocześnie - błyszcząca czarno-biała konstrukcja Mostu Brooklińskiego - surowa i żłowróbna - a pośrodku złowieszczy pluszak, podkreślający niewinność Shrimpton. Tego tygodnia Bailey (arogancki, żonaty dwudziestotrzylatek) i Shrimpton (kapryśna dziewczyna z farmy z Buckinghamshire) pokochali się - w tym miesiącu BBC4 wyemituje We'll Take Manhattan, dramat o ich romansie. Karen Gillan, która najlepiej znana jest jako pomocnica Doctora Who, Amy Pond (Matt Smith ogłosił ją "najseksowniejszą towarzyszką), zagra "Shrimp" i ukaże jej wygięte w dziwnych kątach łokcie i zdeterminowane spojrzenie. W prawdziwym życiu Gillan ma energię rozpuszczającej się aspiryny - musuje. Piszczy.
   Urodzona dwadzieścia trzy lata temu w Inverness Gillan przeprowadziła się do Londynu, by uczyć się aktorstwa; przed rolą w Doctorze Who pracowała jako modelka po tym, jak została zauważona, kiedy pracowała za barem. 
  - Ale nigdy nie zależało mi na modelingu - mówi. - Jako modelka jesteś bezsilna.
W zeszłym roku podczas jednego z nieczęsto udzielanych wywiadów, sama Shrimpton (teraz, kiedy ma 69 lat, jest właścicielką hotelu w Penzance) powiedziała coś podobnego:
  - Nigdy nie lubiłam, gdy robiono mi zdjęcia. Po prostu jakimś sposobem byłam w w tym dobra.
Za to Gillan lubi grać.
- To poszukiwanie żywej reakcji - mówi i trzepocze rękami, jakby chciała odsunąć od siebie wszelkie dostrzegalne pretensje [nie mam pojęcia o co chodzi xD - przyp. tłum.]
   Jest agresywnie wysoka i ceramicznie blada; jej oczy rozszerzają się do wielkości spodków, kiedy jest podekscytowana i odruchowo utrzymuje kontakt wzrokowy.
  - Mam obsesję na punkcie lat sześćdziesiątych. To była ostatnia rewolucja! - mówi i jej zielone oczy rozszerzają się. Ostatnio grała Shrimpton, ale również pojawiła się w Donmarze w sztuce Johna Osborne'a Inadmissible Evidence, którą napisano w 1964 roku.
  - Wtedy kobiety miały szalony zamiar pracowania dopóki nie urodzą dziecka. Jakby zabijały czas, a swoje życia poświęcały małżeństwu. Interesuje mi ten okres wcześniej, kiedy jedyne, czego oczekiwały, to obijanie się i czekanie...
   We'll Take Manhattan to obrazy fotogenicznego romansu przeplatane z niepokojem klas społecznych [?] i właściwej temu okresowi mizoginii. Podczas gdy Shrimpton jest przedstawiona jako czarująca, niewinna muza, która niewiele mówi, ale za to wygląda świetnie, Bailey (grany przez Aneurina Barnarda) to apodyktyczny, wrogi "artysta", który groźnie krzyczy na kobiety, wykorzystuje Shrimpton i opuszcza swoją żonę. Powiem to na głos - Bailey wygląda na zwykłego chuja, prawda? [wybaczcie dosłowność, ale to słowo naprawdę zostało użyte w wywiadzie xD - przyp. tłum.] Gillan unosi brwi.
  - Och! - mówi. - Umm. No cóż... Nie jest zbyt uprzejmy - zgadza się. - Jest zbyt pewny siebie, arogancki. Ale ją uwielbia. Wynosił ją na piedestał. Lubi ją z jej niedoskonałościami.
   Kiedy w zeszłym roku sam David Bailey zrobił Gillan i Bernardowi zdjęcia dla Vogue'a, dwa razy wysyłał ją z powrotem na poprawki makijażu, mówiąc: "Jej oczy powinny być okrąglejsze i smutniejsze." W filmie [David] mówi [Jean], że podoba mu się z podkrążonymi oczami po tym, jak płakała przez niego całą noc.
  - Jak powiedziałam, jako modelka jesteś bezsilna, ale oni współpracowali ze sobą.
   Czy Gillan sądzi, że Shrimpton została ukazana silna w tym związku?
  - O modelkach mówi się, że takie nie są. Ludzie nadal tak uważają. Ale Jean odeszła od ojca [kiedy ten był przeciwny jej romansowi z żonatym mężczyzną], co ukazuje, że potrafiła się odgryźć. Uważam, że była zawzięta. W głębi serca. - Gillan uśmiecha się szeroko. Mówi, że najbardziej identyfikuje się ze Shrimpton przed poznaniem Bailey'a, "dziewczyną na krawędzi stania się kobietą. Granie jej nauczyło mnie, że jestem silniejsza, niż sądziłam i że należy cenić szanse, jakie się dostaje - ona jest jedną z osób, które zrobiły karierę; osób, które zmieniły coś dla ludzi takich jak ja."
   Gillan uważa się za osobę stabilną – jest w długotrwałym związku [już nie, o czym przeczytacie w kolejnym wywiadzie - przyp. tłum.], blisko z rodzicami (jej matka jest zagorzałą fanką Doktora Who – posiada nawet płyn do kąpieli z Dalekiem) oraz ze swoimi przyjaciółmi z Inverness.
  - Jedna z nich jest sprzątaczką, inna opiekunką w domu starców, ja natomiast zanurzam się i wyłaniam z londyńskiej sceny. Jednak to doprowadza mnie do szaleństwa. Wychodzenie każdego wieczora „zaśmieca” moją głowę.
Zatem co oczyszcza jej umysł? Co pozwala jej się zrelaksować?
  - Przestrzeń!
Przestrzeń?
  - Przestrzeń! Kiedyś byłam w Królewskim Obserwatorium, gdzie znajduje się największy teleskop w UK. Widziałam gwiazdę, która świeciła 47 lat temu.
Podnosi się by znaleźć telefon, po czym pokazuje mi swój wygaszacz ekranu przedstawiający Saturna.
  - Tak. Przestrzeń mnie fascynuje. Moim marzeniem jest by polecieć w kosmos. Uważam, że znaczenie słowa „marzenie” jest bardzo interesujące. No i mózg. Czy wiedziałeś, że mózg ma trzy warstwy i kiedy jesteśmy pijani, powracamy do tej najbardziej wewnętrznej, której jedynym priorytetem jest wzbudzanie chęci jedzenia, spania i „chęć kontaktu z partnerem”. Właśnie tą warstwą kojarzymy muzykę, dokładnie tą, ostatnią! Wiedziałeś o tym?
Nie! Kim zostałaby jeśli nie aktorką? Czy wróciłaby do college’u by kontynuować naukę?
  - Zostałabym hipnotyzerką, jak Paul McKenna. Sprawiałabym, że ludzie czuliby się jakby byli zakochani.
   Mimo, że czuje ulgę opuszczając Doctora Who w następnym sezonie, jest jeszcze trochę czasu zanim będzie musiała pomyśleć nad zmianą w swej karierze. Jak bardzo nie próbowałaby tego w sobie tłumić, przebywać poza czerwonymi dywanami, poza taksówkami, poza zasięgiem swych kolegów po fachu, jej sława rośnie. Dopiero co wróciła ze spotkań w Los Angeles „które właściwie były dość dziwne. W Wielkiej Brytanii próbują jakby analizować twój charakter; tutaj chcą dowiedzieć się na co tak naprawdę cię stać”
   Czy potrafi sobie wyobrazić przeprowadzkę do Hollywood? Co by zrobiła? Myśli przez chwilę zakręcając przy tym na swym długim, bladym palcu kosmyk swych włosów o kolorze keczupu.
  - Myślę... - mówi wolno. - Myślę, że pozostałabym w cieniu. 
------------------------------------------------------------------------

Drugi wywiad udzielony został dla Radio Timesa z 17 stycznia:

Większość tego artykułu jest jakby wprowadzeniem mówiącym o historii Jean i Davida, dlatego to sobie odpuściłam i przeszłam od razu do ostatniej strony, na której jest wywiad z Karen.

Co się stało, kiedy Karen Gillan spotkała buntownika z East End?
[już kiedyś pisałam, East End todzielnica Londynu, w której urodził się Bailey - przyp. tłum.]
   Karen Gillan jest byłą modelką, która lubi pokazywać swoje długie nogi nosząc skąpe minispódniczki, ale podobieństwa między gwiazdą We'll Take Manhattan a Jean Shrimton - supermodelką z lat sześćdziesiątych którą gra -  nie kończą się na tym. Gillan również zakochała się w fotografie. Tyle że w przeciwieństwie do Shrimpton i Bailey'a, [Karen] rozstała się ze swoim chłopakiem, Patrickiem Greenem po powrocie z Nowego Jorku. [słyszałam te plotki i mogę tylko powiedzieć jedno: WRESZCIE! Żeby tylko Matt nie zszedł się znowu z Daisy, a może wkrótce będziemy mieć uroczą parę! - przyp. tłum.]
   Po tym jak ostatnio wydostała się z sześcioletniego związku z Greenem, Gillan rozumie chemię między Shrimpton a Bailey'em. 
  - Uważam, że to naprawdę interesujący aspekt ich związku, który wyjaśnia jej postępowanie - zgadza się Gillan, pomimo że ostrożnie wyjaśnia, że jej własny związek nie był w stylu romansu artysty i jego muzy. 
  - Nigdy nie robiliśmy czegoś takiego. Uważam, że zdrowiej jest oddzielać pewne rzeczy w związku. 
   Znana najbardziej z roli Amy Pond, towarzyszka Doctora Who, Gillan dorastała w Inverness, gdzie narodziło się jej wyczucie mody.
  - Tata zabierał mnie do secondhandów, żeby oglądać płyty - i wtedy zobaczyłam ciuchy.
   Obecnie jest czymś w stylu ulubienicy mody - nawet wzięła ostatnio udział w sesji dla Vogue'a wykonanej przez Bailey'a - więc zawdzięcza Shrimpton o wiele więcej. 
  - Ilekroć wysyłałam stylistce zdjęcie ze strojem, który mi się podobał, zawsze pojawiała się na nim [Jean] - co jest zabawne, bo to zaczęło się długo przed filmem. Więc kiedy przysłano mi scenariusz, pomyślałam sobie: 'Idealnie!'
   Ku swojemu rozczarowaniu, Gillan nie miała okazji zapytać swojej idolki czy ona też wolałaby oddzielać swoje życie zawodowe od prywatnego. Teraz Shrimpton prowadzi hotel w Penzance i unika wystąpień publicznych; mimo że udzieliła błogosławieństwa We'll Take Manhattan, nie chciała być w film zaangażowana. 
  - Myślałam o zameldowaniu się w jej hotelu - mówi Gillan - ale doszłam do wniosku, że mogłoby być to trochę niegrzeczne!
Jednak była usatysfakcjonowana metaforycznym poklepaniem po plecach:
  - [Shrimpton] widziała [film] i naprawdę się jej spodobał; zostawiła mi wiadomość na poczcie głosowej, że bezbłędnie to ujęliśmy, więc to był najlepszy komplement, jaki mogłam usłyszeć.
   Za to Bailey okazał się tak samo onieśmielający jak twierdzono. 
  - Nie byłam pewna czy go spotkam i wtedy zadzwoniono do mnie i powiedziano: "Robisz sesję zdjęciową z Davidem Bailey'em." W najśmielszych snach nie sądziłam, że to się stanie. Znalazłam o nim tyle informacji, iż sądziłam, że wiem czego się spodziewać.
I?
  - David Bailey jest zabawny. Manipuluje tobą, żeby cię sprowokować.
   Po raz pierwszy od opuszczenia szkoły aktorskiej, kiedy to podpisała umowę z agencją modelingową, żeby mieć z czego zapłacić rachunki, aktorka poczuła się zawstydzona przed aparatem.
   - Ciągle krzyczał: "Zaskocz mnie! Zrób coś!" Wygląda to tak, jakby podbudowywał twoją pewność siebie, a po chwili znów ją burzył. Ciągle mi mówił: "Jesteś śliczna, ale śliczne dziewczyny są jak czerwone autobusy."
W sensie że pojawiają się regularnie?
  - Zasadniczo chodziło mu o to, że bycie śliczną nie wystarczy, żeby zrobić ciekawe zdjęcie.
   Gillan musi mieć nadzieję, że słowa Bailey'a nie pojawią się z powrotem by ją prześladować teraz, kiedy jej dni w Doctorze Who są policzone.
  - To naprawdę była wspólna decyzja - upiera się, mówiąc o ostatnio upublicznionej wiadomości, że opuszcza serial. - Steven Moffat i ja zdecydowaliśmy, że to będzie najlepszy czas, by Amy odeszła.
Gillan może i wie kiedy dokładnie, ale nie wie jak - wie tylko, że Moffat obiecał, że to będzie moment łamiący serca.
  - Chciałabym zobaczyć jak [Amy] odchodzi w blasku chwały.
   Jej pierwszym projektem po DW będzie Not Another Happy Ending, dziwny, niezależny film.
  - Scenariusz jest świetny; naprawdę zabawny.
Gillan zagra ekscentryczną pisarkę z blokadą twórczą. A potem? Zajmie się Hollywoodem?
  - Och, to by było zabawne. Lubię Stany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz