29 sierpnia 2011

.wywiad.

No, wreszcie jeden z obiecanych wywiadów. Drugiego już dziś pewnie nie zdołam przetłumaczyć, jutro powinnam dać radę, ale nie jestem pewna, bo staram się zachowywać jak normalna nastolatka z jakimś tam życiem towarzyskim, czy coś xD
Tak w ogóle, chciałam tylko powiedzieć, że zazwyczaj podczas tłumaczenia, staram się zachować to, jak Karen mówi. Mam na myśli, że ona zdaje mi się gadać dość... chaotycznie. Kazz wygląda mi na dość impulsywną osobę i czasami tak mówi w zupełnie innych czasach, coś tam wtrąca, czy coś, więc nawet nie trudzę się zrobieniem z tego jakiejś przyzwoitej wypowiedzi, tylko tłumaczę w miarę podobnie. Nie jestem też specjalistką w przekładaniu tekstu (Boże, przecież ja dopiero idę do liceum xD), więc na pewno czasem zdarzają się pomyłki, ale staram się jak mogę :)
No, nieważne. Wstawiam owy wywiad, który w Wordzie zajmuje mi jakieś trzy i pół strony xD Zdecydowanie wolę, jak Karen mniej mówi xD



Karen Gillan

Urodzona w Szkocji Karen Gillan z nieznanej dziewczyny stała się międzynarodową gwiazdą telewizji kiedy została zauważona i zagrała rolę towarzyszki Doktora w ostatnich dwóch seriach Doctora Who. Jej rola Amy Pond zbiegła się z pojawieniem nowego Doktora (Matt Smith) i nowego głównego scenarzysty serialu (Steven Moffat) i w ciągu ostatnich dwóch sezonów z kapryśnej, niedorosłej dziewczyny przeistoczyła się w ustabilizowaną żonę, która odkryła kilka szokujących wiadomości w ostatnim odcinku serialu. Doctor Who wraca w drugą częścią ostatniej serii w sobotę 27 sierpnia o 21.00 czasu wschodniego na BBC America, a Gillan rozmawiała z The A.V. Club o genialności scenariuszy Moffata, podróżowaniu po świecie podczas promowania serialu i jej zdolnościach w dotrzymywaniu tajemnic.
W wywiadzie pojawiają się spoilery dotyczące najbliższych odcinków.

The A.V. Club: Słyszałem na Comic-Conie, że Steven Moffat każe wam trzymać przed sobą sekrety. Czy potrafisz dochować tajemnicy?
Karen Gillan: Chciałabym myśleć, że tak jest, jeśli chodzi o przyjaciół. Jestem wtedy całkiem lojalna. Ale to strasznie trudne kiedy masz ogromną, niesamowitą, ekscytującą tajemnicę dotyczącą Doctora Who, jednak myślę, że do tej pory już się tego nauczyłam. [Śmieje się.]
AVC: Myślisz, że to dobre dla serialu kiedy wiesz rzeczy, o których nie wie nikt inny?
KG:  Dokładnie tak myślę. Sądzę, że to, co zrobił Steven, było naprawdę sprytne. Każdemu z nasz dał kawałek informacji, której nie mogliśmy ujawnić przed innymi. I to jest dobre, bo to samo robią nasze postacie, ukrywają przed sobą różne rzeczy i to tworzy naprawdę ciekawą dynamikę w TARDIS. To zawsze interesujące kiedy ktoś coś mówi i pojawiają się dwuznaczności, ale inni jeszcze nie mają o tym pojęcia. Poza tym, ja nadal trzymam swój sekret.
AVC: Od jak dawna go trzymasz?
KG: Od początku tej serii.
[Spoilery dla osób, które jeszcze nie widziały ‘A Good Man Goes To War’, finałowego odcinka pierwszej części obecnej serii.]
AVC: Wyznanie River było dla ciebie zaskoczeniem. Czy kiedy to usłyszałaś, pomyślałaś sobie: ‘Okay, to teraz gram matkę Alex Kingston’?
KG: Tak. Pomyślałam: ‘Teraz jestem matką Alex Kingston. W porządku.’ Trochę trudno to było sobie przyswoić. Nie sądziłam, że będę grała kogoś takiego, ale tak się stało. Ale to naprawdę fajne, bo River zawsze była nieco opiekuńcza w stosunku do Amy i zawsze się lubiły. Nie było zazdrości jaka pojawia się czasem między towarzyszką i inną kobietą z życia Doktora. W ogóle tego nie było. Więc zawsze dzieje się między nimi coś ciekawego, chociaż Alex wiedziała, a ja nie. A teraz to zabawne, bo miałyśmy szansę pobawić się tym związkiem i instynktem macierzyńskim, jaki Amy może czuć w stosunku do River.
AVC: Jak to było odgrywać cały proces budowania związku małżeńskiego z postacią Rory’ego?
KG: W ich związku kocham to, że naprawdę widzimy jak to się rozwija aż do momentu, kiedy byli razem szczęśliwi. Bo rozpoczęliśmy od momentu kiedy Amy nie chciała z nim być, a on totalnie chciał i dzięki temu coś się tam działo, nie tylko byli razem szczęśliwi. Więc to ciekawe jak się rozwinął ich związek i jak Rory w międzyczasie stał się prawdziwym bohaterem. Był samotnym centurionem przez dwa tysiące lat. Więc tak, ten związek naprawdę się rozwinął. I podoba mi się to, że widzimy dużo momentów z ich życia, zobaczymy jak zaczęli ze sobą chodzić w następnym odcinku [czyli to był te retrospekcje z Mels w Let’s Kill Hitler. Ten wywiad jest jeszcze sprzed tego odcinka xD – przyp. tłum.].
AVC: Jak daleko jesteście w produkcji reszty serii?
KG: Reszta serii jest przygotowywana do emitowania. Skończyliśmy już kręcenie, teraz to wszystko montują.
AVC: Moffat jest znany z tego, że tworzy scenariusze podobne do puzzli, w których wszystko układa się w całość na końcu. Czy czasem podczas kręcenia gubisz się w tym, jak to wszystko się ułoży?
KG:
Tak, to czasami skomplikowane, bo nie kręcimy chronologicznie i wiele rzeczy pojawia się nie po kolei. Ale to serial o podróżach w czasie, więc to nie liniowa opowieść. Myślę że tak właśnie powinna być opowiadana, bo to zabawa z czasem, co jest interesujące. I poza tym, to zabawne, ten wielki news o tym, że River jest córką Amy. Nie wpadłam na to dopóki nie nakręciliśmy trochę odcinków, które pojawiają się potem. Więc to całkiem ciekawe. Nagle pomyślałam: ‘Czy moja rola ma teraz sens?’. Ale Steven i inni kierownicy postarali się, żeby to wszystko miało sens. Ufam Moffatowi i ufam Piersowi Wengerowi i Beth Willis. Wiedzą, co robią i jeśli coś nie ma sensu, po prostu tego nie przepuszczają.
AVC: Czy były jakieś odcinki, w których byłaś zaskoczona tym, jak to się wszystko potoczyło?
KG: Wiesz, właśnie oglądałam odcinek dziesiąty, który ma być niedługo wyemitowany i, mój Boże, reżyserem jest Nick Hurran i wykonał naprawdę niesamowitą robotę. To najbardziej kinowe odcinki. Wyglądają naprawdę filmowo i on skupia się również na detalach. I jest jeszcze jeden naprawdę świetny reżyser, Richard Senior. To był jego debiut reżyserski. Reżyserował ‘Let’s Kill Hitler.’ I wyszło świetnie. Zaczął na takim poziomie, więc zajdzie daleko.
AVC: ‘Let’s Kill Hitler’ brzmi prawie jak komedia.
KG: Tak. To wielka przygoda. Jest naprawdę śmiesznie. Musimy sobie poradzić z wieloma rzeczami i z wiadomością kim jest River Song. Ale nie krążymy tylko wokół tego. Naprawdę się świetnie bawimy. To naprawdę zabawna przygoda, którą rozpoczynamy drugą część sezonu.
AVC: Jak to jest dla aktorki tak balansować pomiędzy takimi swobodnymi odcinkami i tymi o pochodzeniu River czy śmierci Doktora?
KG: Myślę, że to bardzo dobrze, bo to po prostu wprowadza trochę różnorodności. Właśnie to kocham w tej roli; gramy tyle różnych rzeczy będąc jedną postacią. Jest zabawnie, jest smutno. W tym samym czasie. Jest strasznie, to wszystko miesza się w jedno. Jestem niesamowicie wdzięczna, że mogę grać to wszystko.
AVC: Twoi rodzice lubili Doctora Who, ale ty nie byłaś aż tak z nim zaznajomiona przed powrotem na antenę.
KG: Taa. W zasadzie, emitowali go od 1963 roku, ale była przerwa. Więc nie było go w telewizji kiedy dorastałam. Nigdy nie miałam czegoś takiego podczas dzieciństwa, że chowałam się pod poduszką, wrzeszcząc: ‘Ahh, to Dalek!’ Wiedziałam coś o tym, bo wszyscy w UK wiedzą czym jest Doctor Who, po prostu rodzisz się z wiedzą czym jest Dalek i TARDIS i w ogóle. Więc znam serial dopiero odkąd wrócił w 2005 roku, moja mama jest wielką fanką sci-fi, więc trochę tego z nią oglądałam w telewizji.
AVC: Lubisz w ogóle science fiction?
KG: Tak. Dorastałam na Z Archiwum X (The X-Files). Kocham Po tamtej stronie (The Outer Limits). Lubię Star Trek: Następne Pokolenie (Star Trek: The Next Generation) i Voyager.
AVC: Gdzie widzisz Amy jako tradycyjną bohaterkę science-fiction? Jak sądzisz, co ona wprowadza do tego gatunku?
KG: Cóż, podoba mi się to, że ona jest trochę bardziej szalona niż normalna dziewczyna akcji. Jest w niej trochę szaleństwa, co jest ciekawe, odkąd spotkała Doktora. Od niej dostajemy też to, że wydaje się, że naprawdę ją znamy, bo ona dorasta na naszych oczach. Najpierw jako mała dziewczynka, potem młoda kobieta. Widzimy jak jest z chłopakiem, wychodzi za mąż, ma dziecko. Widzimy jak to wszystko się toczy.
Mam nadzieję, że ona dorasta, bo w zeszłym sezonie chciałam, żeby była… chciałam, żeby była dość dziecinna. Była takim dużym dzieckiem, które nigdy nie wyszło z dzieciństwa, kiedy magiczny facet spadł z nieba… A potem świat się restartował, a ona stała się trochę bardziej zrównoważoną osobą, a teraz jest matką, więc zobaczymy jej nowe oblicze.
AVC: Kiedy ją poznajemy, ona pragnie podróżować, a teraz jest matką i ma męża. Jaka była ta ewolucja?
KG: Właśnie to totalnie kocham w graniu tej postaci, że nie jest tylko zwykłą postacią. Wiemy jaka jest. Widzimy jej całe życie. Dlatego tak bardzo ją kocham. Mam nadzieję, że ona się zmienia. W poprzedniej serii była trochę drażliwa, taka… młodziutka. Bo w środku cały czas była dzieckiem, jak powiedział do niej raz jeden potwór. A potem świat się zrestartował i otrzymaliśmy dwie wersje rzeczywistości, więc ona nadal jest trochę zagubiona, ale jest o wiele bardziej stabilną osobą, bo miała normalne dzieciństwo w jednej z rzeczywistości. Jest mężatką i ma dziecko. To fajne, naprawdę fajne.
AVC: Wspomniałaś, że lubiłaś postać Rose [poprzedniej towarzyszki]. Co w niej lubiłaś?
KG: Wydawało się, że ona jest taką postacią, z którą można się utożsamić. Była normalną, zwykłą dziewczyną, której zdarzyło się coś niezwykłego, a do tego zawsze można się utożsamić. Widzimy to w wielu programach. Jak w American Idol, czy czymś takim. Zwykła osoba w niezwykłych okolicznościach. Kocham to. Więc czułam, że jest do mnie podobna i ją polubiłam. Każda towarzyska Doctora Who powinna taka być. Była zabawna. Była taką zadziorną dziewczyną z sąsiedztwa. I Billie Piper zdecydowanie zdawała sobie sprawę z tego, jak ważna jest chemia między towarzyszką a Doktorem. To było tak, że Doktor i Rose byli zespołem.  
AVC: Czy zanim pojawiłaś się w serialu jakiś odcinek czy scena sprawiły, że pomyślałaś: ‘Naprawdę podoba mi się ten serial, jest strasznie zabawny’?
KG: Pamiętam, że widziałam fragmenty W większości pamiętam Billie Piper w jakimś podziemiu, uciekającą przed potworami. I myślałam sobie: ‘To wygląda naprawdę zabawnie.’ [Śmieje się.] Naprawdę. Myślałam: ‘Wyobraź sobie robienie tego na co dzień’. Ale to były tylko takie przelotne myśli, nigdy nie sądziłam, że pewnego dnia naprawdę tak się stanie.
AVC: Dla was wszystkich z obsady to pierwsze role na takim poziomie. Jak to jest sprostać takiemu poziomowi sławy?
KG: Na początku to był szok, bo nikt z nas nie był znany w UK czy gdziekolwiek. Przedtem nie miałam wielu projektów, takie tam kilka odcinków w różnych rzeczach. I to było po prostu szalone, bo kiedy tylko media się dowiedzą, że odbywają się castingi do ról, bez przerwy pojawiają się jakieś spekulacje na temat tego, kto je dostanie. Idziesz na przesłuchanie i nie możesz nikomu powiedzieć. To takie przerażające. Potem dostajemy role i dalej nie możemy nikomu powiedzieć.
Potem kręciliśmy przez dziewięć miesięcy. Jakby przyzwyczajasz się do swojego stylu życia, do nagrywania serialu, nawet zapominasz, że to jest w ogóle transmitowane w telewizji na całym świecie. A potem kiedy nadeszła premiera, ktoś nam powiedział: ‘Okay, więc od tej nocy wasze życia nie będą już takie same’. Spytaliśmy: ‘Serio?’ I rzeczywiście nie były.
ATC: Serial jest hitem na całym świecie. Dużo podróżujecie z serialem. Co jest innego w tym doświadczeniu?
KG: Odwiedzasz miejsca, których byś pewnie nie wybrał do zobaczenia, i odkrywasz, że są niesamowite. I spotykasz wiele interesujących ludzi. Te wszystkie nudne rzeczy są dla ciebie organizowane. To całkiem miłe. [Śmieje się.] Jak przygotowania do podróży.
AVC: Byliście właśnie w San Diego na Comic-Conie. Jakie to było doświadczenie?
KG: Ach, najlepsze. To było w zasadzie przytłaczające, bo nie spodziewaliśmy się takiego powitania. To naprawdę uświadomiło jakim to jest hitem tu, w Stanach. W Hall H na Comic-Conie mieliśmy sześć i pół tysiąca ludzi zaopatrzonych w śrubokręty dźwiękowe. Byli tacy podekscytowani, a to sprawiło, że i my się tacy staliśmy. Chodziliśmy z Mattem po ulicy w San Diego i widzieliśmy masę ludzi ubranych jak Doktor i Amy. To było takie surrealistyczne.
AVC: Jakie są twoje ulubione odcinki?
KG: Nasz premierowy odcinek, ‘The Eleventh Hour’, zawsze będzie zajmował specjalne miejsce w moim sercu, bo kocham to, w jaki sposób spotkali się Doktor i Amy. Kocham wszystkie sceny z Mattem i Caitlin, która gra młodszą wersją Amy. A gdy zobaczyłam ich razem po raz pierwszy, to było jak wybuch, czy coś takiego, bo oboje byli trochę szurnięci. Więc kocham ten odcinek, bo wszystko skupia się na nich i ich związku. I podobało mi się kręcenie odcinka dziesiątego, który pojawi się za kilka tygodni, bo gram tam starszą wersję Amy.
AVC: Możesz nam powiedzieć co się pojawi?
KG: W zasadzie zobaczymy jak potoczyły się wzajemne stosunku wszystkich po wielkiej wiadomości o River Song, częściowo związek między Amy i River. Miałyśmy z tym masę zabawy i w zasadzie, tak szczerze, to czuję teraz instynkt macierzyński w stosunku do Alex Kingston. A ona przy mnie zachowuje się, jakby była młodsza; to naprawdę śmieszne jak to się stało naszym rzeczywistym sposobem interakcji. Co jeszcze? Mamy fajnego robota o nazwie Tessalecta, który jest naprawdę odjazdowy. W dziesiątym odcinku widzimy starszą Amy. Nigdy nie spojrzysz na dziecięce zabawki w taki sam sposób jak wcześniej po obejrzeniu odcinka dziewiątego, a w odcinku trzynastym jest największy zwrot akcji ze wszystkich.
AVC: Jak to jest czytać te scenariusze po raz pierwszy?
KG: To najbardziej ekscytujący moment, kiedy otrzymujesz świeży, nowy scenariusz, który wciąż jest jeszcze gorący od tego czegoś fotokopiującego. [Śmieje się.] Od drukarki, nie wiem, po prostu to czytam. Nie czekam. Od razu się na niego rzucam. To bardzo ekscytujące, szczególnie kiedy pisze Steven Moffat.
AVC: Jeśli mogłabyś mieć Amy na jeszcze kilka serii serialu, gdzie chciałabyś, żeby ona skończyła?
KG: Po raz kolejny – chciałabym zobaczyć jak dorasta. Zamiast widzenia skrawków z jej życia i jej czasu z Doktorem, naprawdę oglądamy wielki kawał jej życia i dużo ważnych rzeczy w życiu dziewczyny, które są warte zobaczenia. Chciałabym zobaczyć ją jako dorosłą kobietę i może zobaczyć jak potoczyłaby się reszta jej życia. To by było miłe.
źródło: AVClub.com

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawy wywiad. Rzeczywiście Karen wypowiada się trochę chaotycznie :) Ale świetnie to oddałaś i na prawdę bardzo fajnie się czyta. Dzięki za tłumaczenie ;)

    OdpowiedzUsuń