Wczoraj przyłapano ją gdzieś i mamy dwa zdjęcia:
Pojawiły się też naprawdę genialne zdjęcia promocyjne naszej Wielkiej Trójki ;)
No a na koniec - wywiad z Kazz. Mnie się on bardzo podoba ;) A Wam?
Karen Gillan mówi o szóstej serii Doctora Who
KAREN GILLAN GRA AMY POND
Karen Gillan wdarła się na nasze ekrany zeszłego roku jako przebojowa towarzyszka, Amy Pond i od razu zapewniła sobie miejsce w Doktorze Who, który jest nieodzowną częścią brytyjskiej kultury od roku 1960. Powracając w swoim drugim sezonie na pokład TARDIS, Karen wyjawia jakie kłamstwa ma w zapasie Amy, jakie niegrzeczne psikusy robili jej koledzy z planu i czemu jej nowoodkrytą pasją jest szermierka.
NOWY SEZON ZATACZA KOŁO
- W poprzednim sezonie były wskazówki co do tego, co stanie się głównym wątkiem tej serii – wyjawia konspiracyjnie Karen Gillan; to odkrycie zobowiązuje wszystkich Whoviansów (pseudonim fanów Doctora Who) do gorliwego oglądania poprzedniego sezonu, żeby zobaczyć o czym mówi urodzona w Inverness aktorka.
- Ten sezon w interesujący sposób zatacza koło, co wpływa na wszystkie główne postacie i to od pierwszego odcinka jasne, że każdy w TARDIS ukrywa jakiś sekret przed resztą – kontynuuje Karen. – To tworzy fascynującą dynamikę między postaciami i to niesamowicie ważne dla całego sezonu.
ŻYCIE MAŁŻEŃSKIE W TARDIS
Karen wierzy również, że Amy ma więcej szacunku dla swojego nowego męża, Rory’ego po jego ostatnich przygodach.
- Myślę, że to chyba Rory rozwinął się najbardziej ze wszystkich postaci – wyjaśnia Karen. – Na końcu poprzedniego sezonu stał się bohaterskim rzymskim centurionem i bardzo się zmienił; to trochę jakby zapracował na swoje miejsce w TARDIS. Tak naprawdę to ciężko mi sobie teraz wyobrazić TARDIS bez niego!
Ale czy małżeństwo zmieniło Amy Pond? Karen szybko odpowiada:
- Jeśli tak, to jest jeszcze bardziej jak Amy Pond! Nie sądzę, że wyszłoby Amy na dobre, gdyby się teraz całkowicie zmieniła, bo jest zamężną kobietą i z pewnością wątpię, że powinna stać się swoją łagodną wersją. Jednak myślę, że bycie zamężną pomogło zdefiniować związek Doktora z Amy i mogę wyjawić, że w tym sezonie stanie się coś, co sprawi, że Amy spojrzy na Rory’ego w innym świetle… - mówi aktorka.
NAGRYWANIE W AMERYCE
Podczas gdy większość scen Doctora Who zazwyczaj nagrywana jest w Cardiff, obsada znalazła się w środku pustyni w Utah w zeszłym listopadzie, by nakręcić openingowy dwuodcinkowiec [czasem dziwię się sobie, jak absurdalnie brzmią niektóre słowa, które piszę. Żeby nie było – chodzi o pierwsze dwa odcinki ;) – przyp. tłum.].
- Nowy sezon zaczynamy z rozmachem – woła Karen. – Kręcenie w Utah było bardzo śmieszne i spędziłam masę czasu biegając przez pustynię; sceneria była niesamowita i po prostu nie wyglądałaby tak samo, gdybyśmy kręcili w Cardiff na zielonym ekranie [jeśli oglądacie Confidentiala, to wiecie o co chodzi ;) – przyp. tłum.]. Tło pustyni naprawdę sprawia, że dwa openingowe odcinki wydają się epickie.
Jednak aktorom nie zawsze było do śmiechu, bo temperatura w ciągu nocy spadała poniżej zera, a w ciągu dnia musieli zmagać się z upałem.
- Wszyscy się rozgrzewaliśmy i miałam na sobie dwie pary spodni i cztery topy! Potem słońce wschodziło, było piekielnie gorąco i musieliśmy zrzucać z siebie te warstwy – śmieje się Karen.
SPOILERY…
Jednak pomimo tego, Karen podobało się ponowne połączenie z Alex Kingston, która gra enigmatyczną River Song.
- Jest zabawnie, kiedy Alex jest z nami – wyjawia Karen. – Dzięki temu drużyna TARDIS czuje się pełna.
Ale pytanie cisnące się widzom na usta brzmi: ‘czy dowiemy się kim w ogóle jest River Song?’
- Koniec pierwszej części odcinków był ukrywany przed wszystkimi! – śmieje się Karen. - Nawet ja dostałam fałszywe zakończenie odcinka siódmego odcinka i tylko na czytaniu, na które Steven Moffat zabrał mnie, Matta i Arthura na korytarz, czytaliśmy prawdziwą wersję na jego laptopie. Potem wszyscy chodziliśmy w kółko, powtarzając: „O mój Boże!” To było genialne i widzowie będą musieli po prostu się przysłuchać, żeby dowiedzieć się więcej. To zapewni fantastyczną chwilę napięcia zanim zobaczycie nas jesienią.
JAK NA RAZIE NAJSTRASZNIEJSZY
Karen wyjawia również, że ten sezon będzie jak na razie najstraszniejszym z debiutem wielu nowych potworów.
- Ooh, myślę, że w szczególności Cisza (Silence), którą są nowe potwory w dwóch pierwszych odcinkach, naprawdę rywalizuje z Płaczącymi Aniołami (Weeping Angels) pod względem straszności, no i wyglądają obrzydliwie! – mówi Karen, wykrzywiając twarz w odrazie. – Pomysł ich powstania jest wymyślny, bo wydaje się, że są niepokonane; w tym sezonie zobaczymy również powrót niektórych dawnych przeciwników Doktora, ale w interesującym połączeniu…
GOŚCINNE GWIAZDY
Nowy sezon Doctora Who nie byłby kompletny bez świetnie znanych gości; Hugh Bonneville, Lily Cole, Suranne Jones i Marshall Lancaster pojawią się w nadchodzących odcinkach.
- Świetną rzeczą w tym serialu jest to, że przyciąga wielkie nazwiska i każdy, kto pojawi się na planie jest bardzo podekscytowany byciem częścią Doctora Who – wyjaśnia Karen. – Ci aktorzy mogliby sobie wziąć wolne i robić inne rzeczy, ale wybierają pojawienie się w serialu, bo oni lub ich dzieci również są jego fanami, więc to przyjemne doświadczenie. Dla mnie to świetna okazja popatrzeć jak oni pracują – to jak lekcja aktorstwa brana od mistrzów w każdym odcinku.
BIEGAJĄC NA STATKU PIRATÓW
Z uwagi na to, że każda historia rozgrywa się w równych punktach czasu i okazjonalnie na planetach kosmitów, Amy Pond na pewno doświadczyła już wiele w swoim stosunkowo krótkim pobycie w TARDIS. Ale dla Karen odcinkiem z tej serii, który naprawdę się dla niej wyróżniał, był ten z Hugh Bonnevillem w roli Kapitana Piratów z roku 1600.
- Świetnie się bawiłam kręcąc ten odcinek – wyjawia Karen. – Bieganie po pirackim statku było główną atrakcją i uwielbiałam walkę na miecze. Nigdy wcześniej nie robiłam czegoś takiego, więc dosłownie wzięłam miecz i zaczęłam uczyć się ruchów z kaskaderem – w zasadzie spodobało mi się to tak bardzo, że chcę się tym zająć jako hobby! Na szczęście nie spowodowałam żadnych większych obrażeń na planie, mimo że w pewnym momencie wpadłam na Arthura, ale to była jego wina.
ALEX KINGSTON WIE, JAK SOBIE Z NIMI RADZIĆ!
To jasne, że Karen zaprzyjaźniła się z Mattem Smithem i Arthurem Darvillem i ich chemia bez wątpienia przekłada się na ekran.
- Naprawdę cały dzień się wygłupiamy – wyznaje Karen – ale myślę, że to wypala, bo jako widz chciałabym zobaczyć Doktora, Amy i Rory’ego jak się dobrze bawią. Oczywiście, jesteśmy poważni, kiedy musimy, ale zazwyczaj błaznujemy pomiędzy ujęciami i myślę, że to pomaga stworzyć chemię na ekranie.
- Matt zaczął ukrywać się w mojej przyczepie, a kiedy ja wchodzę, nucąc coś sobie, on wyskakuje na mnie z krzykiem – chichocze Karen. – Za pierwszym razem to naprawdę było prześmieszne, bo tak mnie przestraszył, że przewróciłam się do tyłu na ścianę i się po niej zsunęłam! Ma też irytujący zwyczaj filmować mnie kiedy usnę podczas make-upu nad ranem i to okropny widok – nie będę kłamać! – kontynuuje Karen. – Arthur nakręca go i się zmówili, ale nie martwcie się, odpłacam się im. Jest genialnie kiedy Alex Kingston jest ze mną, bo wie, jak sobie z nimi radzić!
Więc z dwoma złośliwymi chłopakami i masą potworów do powstrzymania, zarówno Karen jak i Amy Pond mają wiele do zwalczenia, ale gdzie Karen poszłaby, gdyby miała kontrolę nad TARDIS?
- Na tundrę – mówi. – Bez powodu. Po prostu.
źródło: PopCultureZOO.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz